Jedną z nich były gadżety, które anioły trzymały w rękach a kolejną - fryzury.
Pierwsze oczywiście miały skromne włosy, zrobione z kaszy gryczanej
kaszy jęczmiennej
ryżu
lub drobnych, misternie układanych makaronowych krążków.
Kolejne zyskiwały coraz bujniejsze fryzury.
A jak trafiłam na coś, co przypominało białe, rozczochrane włosy - spróbowałam zrobić aniołka na podobieństwo mojej przyjaciółki Ewy. Była zachwycona. Jak zapytałam, kogo jej ten aniołek przypomina, bez chwili zastanowienia odpowiedziała
Z początku nie dla każdego, posiadanego przeze mnie makaronu (a mam ich ok. 50) potrafiłam znaleźć zastosowanie.
Albo jak nudziło mi się używanie danego makaronu, np. małych kokardek, jako ozdób do sukienki, próbowałam przyklejać je w jakiś nowy sposób.
Po serii aniołków z prostymi, skromnymi, wymyślnymi fryzurami przyszedł czas na takie, które zbyt bujnego owłosienia nie miały
lub wręcz na łysych osobników.
Szkoda, że nie sfotografowałam wszystkich moich aniołkowych prac. Fryzur było więcej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz