Translate

niedziela, 15 kwietnia 2018

Rękodzieło - rodzinnie

Urodziłam się i wychowałam w rodzinie, w której wciąż ktoś coś szył, dziergał z włóczki na szydełku czy drutach. Maszyna do szycia bardzo często zajmowała miejsce na stole, po kątach walały się kłębki włóczek a na półkach z książkami leżały szydełka i inne przybory do tego typu prac ręcznych.
Trudno było nie złapać bakcyla robótek ręcznych ale też czytania książek, która tata księgarz ściągał stosami do domu.
Mama, najzwyczajniej w świecie dziergała na drutach i szydełku ubrania, głównie sweterki, których brakowało w ówczesnych sklepach a jeśli nawet były, to możliwości finansowe nie pozwalały na ich zakup.



W ostatnich latach, gdy potrzeba wzbogacenia szaf z ubraniami we własne rękodzieło nie była już tak wielka jak przed 30 - 40 laty, Mama, dla radości tworzenia dziergała ubranka dla wnusiowych lalek.




A co przeszło na dzieci? Oj, wiele przeszło. Dzieci nie pozostają bezczynne.
Również tworzą.
I tak najstarsza z moich Sióstr odważyła się, i brawa Jej za to, na kurs rysunku i malarstwa. Oto, co spod Jej ręki wychodzi. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zła. Mówi, że to kiepskie prace - a ja jestem z Niej dumna, że wzięła pędzel i farby do ręki.






Inna Siostra wyszywa krzyżykami rodzinne zdjęcia. Poniższe było dla mnie niespodzianką.



 Ta dziewczynka została wyhaftowana dla mojej córki.



A  zaczęło się od zwykłych kartek z życzeniami.



Najmłodsza z moich Sióstr w przerwach między uczeniem matematyki, z kolorowych pasków papieru tworzy fantastyczne bryły.



I jeszcze szereg prac a raczej zdjęć (obrazy wiszą w różnych domach)  wydobytych od kolejnej Siostry.





Pojemnik na cebulę

Kolejna świetna okazja do stworzenia czegoś fajnego.
Tym razem tematem spotkania było zdobienie metalowej miski z Ikei metodą decoupage.
Lubię i cenię wartość różnych ziół, moją pasją jest czytanie opracowań dotyczących zielarstwa. Do zdobienia wybrałam więc serwetkę z ziółkami.

Foto z internetu
Dla przełamania zielonego koloru i rozweselenia całości dodałam kilka uroczych motylków.

Foto z internetu
Przy kawce i herbatce, w miłym towarzystwie, u przemiłej gospodyni, przez co najmniej dwie godziny trwały prace nad zdobieniem prostych mich.

Foto: Gosia Skoczylas

Foto: Gosia Skoczylas

W efekcie szare metalowe naczynie nabrało takiego wyglądu.

Foto: Gosia Skoczylas

Foto: Maria Agnieszka Klimowicz
W ziołowo-motylkowym naczyniu przechowuję cebulę.

Foto: Maria Agnieszka Klimowicz

sobota, 14 kwietnia 2018

Lekki krem na bazie z moreli

Moje dotychczasowe kremy po nałożeniu na skórę zostawiają przez pewien czas tłustą powłokę. W końcu zawierają 45% olejów roślinnych i prawie 10% wosku pszczelego.
Pojawiła się więc potrzeba stworzenia kremu  mniej tłustego, lżejszego.
Niestety z woskiem jako emulgatorem nie jest możliwe zmniejszenie ilości fazy olejowej i zwiększenie fazy wodnej. Szkoda.
Przejrzałam więc dostępne, tzw. naturalne emulgatory. Nie byłam nimi zachwycona ... w końcu wybrałam bazę samoemulgującą z oleju z pestek moreli, choć wosk pszczeli kocham najbardziej, musiałam z niego zrezygnować do tego konkretnego kremu.
Po przeanalizowaniu możliwych składników, oprócz oczywistej wody wybrałam następujące: oleje zimnotłoczone i nierafinowane słonecznikowy i z czarnuszki, macerat z kwiatów nagietka, macerat z nasion chia, świeży aloes, glicerynę, wit. E oraz olejki eteryczne lawendowy i z drzewka różanego.

Uprawa i foto: Maria Agnieszka Klimowicz

Po raz pierwszy ze składników roślinnych otrzymałam lekki krem, który bardzo szybko się wchłania i nie zostawia tłustej powłoki.

Dodaj napis

Otrzymałam nieco ponad 200 g kremu w kolorze ecru.
Czy pierwsza próba była udana? I tak i nie, zbyt mocno pachnie lawendą.
Ale pierwsze koty za płoty.

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Kopertotworzenie

Kolejna okazja, z której gdybym nie skorzystała ....
Nie miałam zamiaru uczestniczyć dzisiaj w warsztatach rękodzieła u przyjaciół. Planowałam zrobić eksperyment z nowym emulgatorem, który leży i czeka od miesiąca. Całkiem nowy krem, lżejszy, bo z mniejszą ilością olejów roślinnych. Myślałam nad składem tegoż kremu ...
Ale dostałam zaproszenie do wspólnego tworzenia kopertówek itp.
Przygotowałam obiecany miód pitny i pojechałam.
Wybrałam papier bardzo konkretny, o najwyrazistszych kolorach.
Dobór koronki, wstążki, jednego kwiatka był prosty. Na koniec dla uzupełnienia dodałam dwa listki oderwane z jakiejś gałązki. Śmiałyśmy się, że nawet bluzkę wybrałam pod kolor kopertówki, bo ta i ta zielona.


Papier wybrany na drugą był większym wyzwaniem. Kolorystyka jednej i drugiej strony bardziej zróżnicowana.
Ale ... rozkręciłam się. Do pierwszej warstwy koronki w kolorze ecru dodałam drugą czerwoną. Dlaczego nie, cóż mi szkodzi być odważną i spróbować wkleić podwójną koronkę?!
Kwiatuszek jasnoniebieski - rewelacja, ale trochę skromnie ... i tak tu pusto.
Hmmm, coś to brakuje.
Jest! Eureka! Przykleję dużo kwiatków, niesymetrycznie, różnej wielkości, w trzech kolorach!
To była taka mała odwaga ale jakżesz mnie ucieszyła.


Wszyscy już wyszli, a ja nie ozdobiłam jeszcze malutkich kopert!
Więc szybko nakleiłam tylko małe, drewniane ozdoby. Może być.


Szkoda tylko, że trzeba kończyć. Chętnie zostałabym kolejnych kilka godzin, by odkryć, że potrafię zrobić jeszcze inną fajną kopertówkę.
Nikomu ich nie dam, tak bardzo mi się podobają i z przyjemnością na nie patrzę.
... no może, jak trzeba będzie dam komuś, kogo bardzo lubię.
... albo dam komuś, kto będzie bardzo smutny...

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Pierniczki pisanki

Nie zamierzałam ...
Pisanki wydawały mi się zbyt słodkie i nudne. Nie zamierzałam tworzyć pierniczków jajeczek, pisanek.
Ale zostałam poproszona o pokazanie kilku paniom, jak ozdobić wielkanocne ciasteczka, w tym pisanki.
Nie miałam ani jednej foremki. Gosia pożyczyła mi jajo, koguciki, kurki, baranki, zajączki.
Sprężyłam się, upiekłam, przygotowałam kolorowy lukier, przejrzałam zdjęcia w internecie i zabrałam się do lukrowania moich jajopodobnych ciasteczek.

To jajo było pierwsze.
Moja ulubiona kolorystyka ale na koniec nieudany kwiatek.


Próbuję dalej ... może gałązki z baziami. Fajny i prosty motyw.



Razem ładnie się prezentują. Kilka z nich stało się prezentami, na pewno kolorowymi a i chyba miłymi.


Przy kolejnym podejściu do pierniczkowego warsztatu postanowiłam zrobić mozaiki.


Kropki na wszystkich pierniczkach się sprawdzają ...
Jedne z moich ulubionych.


I zygzaki oraz ... jak ręka poniosła.




I ostatnie, które wykonałam w sezonie wiosna 2018 to przaśne, białe.