Ten rodzaj świec nauczyłam się tworzyć na warsztatach w miejscowości o pięknie brzmiącej nazwie Kryształowice.
W prezencie pod choinką znalazłam sprzęt pomocny do świecotworzenia, dzięki czemu mogłam w domu spróbować zrobić podobne.
Pierwsze powstały w okolicach Bożego Narodzenia 2017. Wykorzystałam pomarańcze, makówki dziko rosnącego maku i inne roślinne elementy, które wcześniej zasuszyłam.
Wykonałam też kłującą, z gałązkami małego iglaka.
Po roku ponownie stworzyłam kilka pomarańczowo-cynamonowych świec. Tym razem z kupionych plasterków pomarańczy, z ładnie utrwalonym kolorem.
Translate
sobota, 26 stycznia 2019
czwartek, 24 stycznia 2019
Kartki świąteczne
Po raz pierwszy spróbowałam skleić kartki świąteczne. Propozycja ich wykonania oraz warsztat pracy zaproponowała Gosia.
Czekały już gotowe, jednokolorowe kartki wraz z kopertami.
Najpierw wybrałam kremową i dokleiłam bombkę ze starej kar:tki, choineczki i śnieżynki wycięte dziurkaczem oraz jutową wstążkę. Powstało coś takiego.
Kolejna powstała z papieru scrapbookingowego, drewnianych esów floresów i wstążek.
Trzeciej miało nie być, już zbierałam się do domu ale Gosia zaprosiła do wykonania jeszcze jednej. Łasa na rękodzieło-tworzenie nie odmówiłam.
Tym razem wybrałam intensywniejsze kolory i z kilku starych kartek utworzyłam nową.
Kiedyś, może niedługo, powstaną następne.
Czekały już gotowe, jednokolorowe kartki wraz z kopertami.
Najpierw wybrałam kremową i dokleiłam bombkę ze starej kar:tki, choineczki i śnieżynki wycięte dziurkaczem oraz jutową wstążkę. Powstało coś takiego.
Kolejna powstała z papieru scrapbookingowego, drewnianych esów floresów i wstążek.
Trzeciej miało nie być, już zbierałam się do domu ale Gosia zaprosiła do wykonania jeszcze jednej. Łasa na rękodzieło-tworzenie nie odmówiłam.
Tym razem wybrałam intensywniejsze kolory i z kilku starych kartek utworzyłam nową.
Kiedyś, może niedługo, powstaną następne.
niedziela, 20 stycznia 2019
Butelka z michą
Na wiosnę 2018 po raz pierwszy, na warsztatach u Gosi, próbowałam decoupage na metalowej powierzchni, okrągłym pojemniku.
Już wtedy spodobały mi się serwetki z motywami ziołowymi.
Ziołowo - motylkowa miska zauroczyła moją sąsiadkę, więc z przyjemnością podarowałam jej moją pracę.
Wkrótce kupiłam wszystkie preparaty potrzebne do oklejania różnych powierzchni, mogłam tworzyć też w domu.
Chciałam wypróbować co mi wyjdzie na butelce po winie.
Ciemne szkło wymagało pomalowania na jasny kolor, by serwetkowe motywy były widoczne.
I do tej pracy również wybrałam ziółka.
I tak powstał drugi element do kompletu z michą.
Już wtedy spodobały mi się serwetki z motywami ziołowymi.
Ziołowo - motylkowa miska zauroczyła moją sąsiadkę, więc z przyjemnością podarowałam jej moją pracę.
Wkrótce kupiłam wszystkie preparaty potrzebne do oklejania różnych powierzchni, mogłam tworzyć też w domu.
Chciałam wypróbować co mi wyjdzie na butelce po winie.
Ciemne szkło wymagało pomalowania na jasny kolor, by serwetkowe motywy były widoczne.
I do tej pracy również wybrałam ziółka.
I tak powstał drugi element do kompletu z michą.
piątek, 18 stycznia 2019
Pojemniki na herbatki
Przed kilkoma miesiącami, gdy już pokochałam decoupage, przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Chodziło o pojemniki na herbatki.
Puszka po kawie od kilkunastu lat służyła nam do przechowywania herbaty. Ale było jeszcze pudełko z surowego drewna.
Pomyślałam więc, że ozdobię tak by stanowiły komplet.
Znalazłam herbaciane serwetki.
I tylko wolnego czasu brakowało. Ale w zanadrzu był luźniejszy styczeń.
I nadszedł, więc do dzieła.
Kawowe zdjęcia i opisy zniknęły pod herbacianymi fragmentami znalezionych serwetek.
Ale zostawały mi puste pola. I czegoś mi tu brakowało.
I znowu moja ulubiona ziołowa serwetka stała się pomocną. Liście różnych ziółek doskonale pasowały do mojej koncepcji ożywienia i zamaskowania braków.
Nawet moje dziecko niechętne zdobieniu drewnianego pudełka uznało, że teraz jest ładniej.
Puszka po kawie od kilkunastu lat służyła nam do przechowywania herbaty. Ale było jeszcze pudełko z surowego drewna.
Pomyślałam więc, że ozdobię tak by stanowiły komplet.
Znalazłam herbaciane serwetki.
I tylko wolnego czasu brakowało. Ale w zanadrzu był luźniejszy styczeń.
I nadszedł, więc do dzieła.
Kawowe zdjęcia i opisy zniknęły pod herbacianymi fragmentami znalezionych serwetek.
Ale zostawały mi puste pola. I czegoś mi tu brakowało.
I znowu moja ulubiona ziołowa serwetka stała się pomocną. Liście różnych ziółek doskonale pasowały do mojej koncepcji ożywienia i zamaskowania braków.
Nawet moje dziecko niechętne zdobieniu drewnianego pudełka uznało, że teraz jest ładniej.
piątek, 11 stycznia 2019
Warzywa na talerzu
Do bambusowego talerza podeszłam z niechęcią, pewnie będzie nuda, po cóż miałabym go oklejać?
Ale dostałam do ręki: dlaczego miałabyś nie ozdobić, usłyszałam.
Tym razem dokonałam szybkiego wyboru serwetki, warzywna wpadła mi w oko.
Wiedziałam, że Ci się spodoba, zaśmiała się Gosia.
Serwetka była piękna ale za duża do wklejenia w całości. Wpierw musiałam ją zdekomponować by samodzielnie wkomponować warzywka w talerz.
Efekt był uroczy.
Moja praca zachwyciła mnie ale okazało się, że również Izę.
Z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem dostała warzywny talerz w prezencie urodzinowym.
Ulę też zachwycił, więc do dzieła, pomalowałam i okleiłam drugi. Obdarowałam ją moją pracą. Chwilę się cieszyła, do momentu kiedy pojawił się jej kuzyn i zabrał talerz.
Ale dostałam do ręki: dlaczego miałabyś nie ozdobić, usłyszałam.
Tym razem dokonałam szybkiego wyboru serwetki, warzywna wpadła mi w oko.
Wiedziałam, że Ci się spodoba, zaśmiała się Gosia.
Serwetka była piękna ale za duża do wklejenia w całości. Wpierw musiałam ją zdekomponować by samodzielnie wkomponować warzywka w talerz.
Efekt był uroczy.
Moja praca zachwyciła mnie ale okazało się, że również Izę.
Z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem dostała warzywny talerz w prezencie urodzinowym.
Ulę też zachwycił, więc do dzieła, pomalowałam i okleiłam drugi. Obdarowałam ją moją pracą. Chwilę się cieszyła, do momentu kiedy pojawił się jej kuzyn i zabrał talerz.
niedziela, 6 stycznia 2019
Złotlin japoński w świecy
Złotlin był bardzo wdzięcznym, roślinnym materiałem.
W mojej roślinno-świecowej pasji wsparła mnie siostra.
Żółte kwiaty zasuszone wraz z liśćmi nie dość, że zachowały ładny kolor to jeszcze były gotowymi kompozycjami. A w parafinie żółty kolor kwiatów nabrał wyraźnego koloru.
Praca 2017
W mojej roślinno-świecowej pasji wsparła mnie siostra.
Żółte kwiaty zasuszone wraz z liśćmi nie dość, że zachowały ładny kolor to jeszcze były gotowymi kompozycjami. A w parafinie żółty kolor kwiatów nabrał wyraźnego koloru.
Praca 2017
Świece oklejone suszonymi roślinkami
Mam duże zbiory roślin zebranych i zasuszonych w 2017 roku. Zrobiłam przegląd, które jeszcze nadają się do świec ale tym razem, do naklejania na zewnątrz świecy.
I wybrałam ukochane delikatne, aksamitne nagietki, które uważam za numer 1 w moim zbiorze suszonych kwiatów. Wreszcie znalazłam sposób, by wyeksponować je w świecy!
I jeśli mnie pamięć nie myli: werbena wraz z ... być może z tzw. maruszką.
I kolejne moje ulubione, kolorowe liście.
Przez chwilę prezentowały się razem i cieszyły moje oczy.
Później trafiły do przyjaciół.
I wybrałam ukochane delikatne, aksamitne nagietki, które uważam za numer 1 w moim zbiorze suszonych kwiatów. Wreszcie znalazłam sposób, by wyeksponować je w świecy!
I jeśli mnie pamięć nie myli: werbena wraz z ... być może z tzw. maruszką.
I kolejne moje ulubione, kolorowe liście.
Przez chwilę prezentowały się razem i cieszyły moje oczy.
Później trafiły do przyjaciół.
piątek, 4 stycznia 2019
Jutowa choinka
Początek grudnia 2018, kolejne zaproszenie: będziemy robić choineczki. To i pojechałam.
Gosia przygotowała materiały: juta, styropianowy stożek, metalowy kubełek, chrobotek i dużo ozdób do wyboru.
Wybrałam brązowego chrobotka. Nikt przede mną go nie chciał. Dobrałam brązowe gwiazdki i drugie z białej kory. I do dzieła.
Przywiozłam do domu swoje dzieło.
Stwierdziliśmy z mężem, że choinkę już mamy i że gwiazdkowe prezenty będą musiały się pod nią zmieścić :))
Gosia przygotowała materiały: juta, styropianowy stożek, metalowy kubełek, chrobotek i dużo ozdób do wyboru.
Wybrałam brązowego chrobotka. Nikt przede mną go nie chciał. Dobrałam brązowe gwiazdki i drugie z białej kory. I do dzieła.
Przywiozłam do domu swoje dzieło.
Stwierdziliśmy z mężem, że choinkę już mamy i że gwiazdkowe prezenty będą musiały się pod nią zmieścić :))
wtorek, 1 stycznia 2019
Śnieżynka
Zostałam obdarowana przez Gosię.
Dostałam kilka foremek, z których jedną stanowiła śnieżynka.
Na swoje 5 minut troszkę, bo prawie rok, czekała.
Ale się doczekała. Po rocznym ćwiczeniu ręki (właściwie rąk, gdyż pracują i prawa, i lewa) w lukrowaniu pierników miałam już na tyle dużą wprawę, by nią się zająć.
Tzw. wylewanie lukru szło mi sprawnie. Najważniejsze, że odpuściłam sobie "musi być równo". A i wzór na śnieżynkę wybrałam bardzo prosty.
A że czerwony lukier był zbyt rzadki i rozlewał się, powstały też śnieżynki - poroże łosia.
Dostałam kilka foremek, z których jedną stanowiła śnieżynka.
Na swoje 5 minut troszkę, bo prawie rok, czekała.
Ale się doczekała. Po rocznym ćwiczeniu ręki (właściwie rąk, gdyż pracują i prawa, i lewa) w lukrowaniu pierników miałam już na tyle dużą wprawę, by nią się zająć.
Tzw. wylewanie lukru szło mi sprawnie. Najważniejsze, że odpuściłam sobie "musi być równo". A i wzór na śnieżynkę wybrałam bardzo prosty.
A że czerwony lukier był zbyt rzadki i rozlewał się, powstały też śnieżynki - poroże łosia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)