Translate

piątek, 8 lutego 2013

Smolec, tu mieszkam

Z miejscowością tą, a dokładniej wioską pod Wrocławiem spotkałam się, gdy moja przyjaciółka mieszkała w sąsiedniej - Mokronosie Górnym. W Mokronosie byłam częstym gościem. Dwieście metrów dalej zaczynał się Smolec.
Wtedy moje pojęcie ograniczało się do "ojeju, jaka paskudna nazwa, ten Smolec".
A przed czterema laty, z własnej, nieprzymuszonej woli, w wiosce o tejże paskudnej nazwie przyszło nam zamieszkać :)



W pamięci odgrzebuję również nieciekawą drogę - wąską, pięcioma garbami od spowalniaczy oczywiście zwaną.

Od czasu, gdy tu mieszkamy, nazwa w moim mniemaniu wyładniała, droga została poszerzona (rzeczywiście) i kilka garbów zlikwidowano.

Nam nami latają mechaniczne ptaki. Czasami wydaje się, że wystarczy rękę wyciągnąć, by po nie sięgnąć. Choć czasem, zwłaszcza latem, przy starcie słychać dźwięk silników, lubię widok samolotów - prawdopodobnie wynika to z mojego zamiłowania do podróży.



Ktoś kiedyś powiedział, że mam motor w tyłku.

A skoro już o zamiłowaniu do podróży mowa, w moich zdjęciowych zasobach mam oczywiście kilka innych fotek związanych z podróżą.
Właściwie tylko jeden raz wybrałam się w objazd po wsi. I z czym wróciłam? Przywiozłam trochę fotek a 50% z nich dotyczyło obiektów związanych z podróżą.

Na stronie fotopolska.eu znalazłam zdjęcie ulicy Dworcowej, z dworcem na jej końcu.




 











Budynek ten nadal ma w sobie jakiś urok, choć niestety jest zaniedbany. A szkoda. Podobne ujęcie na podanej powyżej stronie z roku 2005.



Oto, co ja zastałam kilka miesięcy temu. Z Jeleniej Góry przyjechał pociąg i kto czekał na peronie? Biało czarny kot.



I odjechał w stronę Wrocławia. Oczywiście nie kot. On tutaj z pewnością mieszka. Pociąg odjechał.



A dworzec? Oto i on z perspektywy "za torami",

















gdzie, jak i wszędzie w okolicy nawłoć rośnie jak na drożdżach. Okolice mogą więc być rajem dla pszczelarzy pragnących by ich pszczoły zebrały do swoich uli miodu nawłociowego.



A tu widok "z ukrytego aparatu" :)















Budynek dworca dał się sfotografować również z bliska.






















Przy budynku dworcowym ktoś miał fantazję wybudować takie oto szalety. Szkoda, że zaniedbane.



















Tą drogą można przejść na tzw. Zatorze.






















Dla chcących pobiegać za  piłką oraz dla chętnych do obejrzenia meczu - jest i boisko. A ten obiekt, z powodu swojej fenomenalności warto zobaczyć, gdyż nie jest częstym widokiem murawa boiska po jednej stronie drogi a trybuna dla widzów po drugiej :)
Nie kłamię, boisko mamy, oto i trybuna (boiska nie sfotografowałam):

















A przy ulicy Dębowej rośnie dąb, na którym takie oto huby przycupnęły.




A tutaj codzienność, lecz jakże ważna dla mieszkańców. Dachy nad głowami i ściany chroniące przed wiatrem, mrozem i upałem.
Szeregówki...

















szeregówki...

                                                                                                            szeregówki.















Nazwy części smoleckich ulic pochodzą od roślin. Jest Kwiatowa, Słonecznikowa, Bzowa, Łubinowa, Makowa, Akacjowa, Jarzębinowa, Śliwkowa, Jabłoniowa, Morelowa, Gruszkowa, Kasztanowa, Orzechowa i 

Bukowa - latem


                                                                                         i Bukowa - zimą.


1 komentarz: