Translate

środa, 20 marca 2013

Pomarańczowy recykling

Dzisiaj ekologicznie, recyklingowo - czyli jak zrobić coś, co w pierwszej wersji wydaje się być śmieciem a może posłużyć do wykonania czegoś zupełnie nowego.

Wczoraj postanowiłam zrobić użytek z wysuszonych, pomarańczowych skórek. Zbierałam je wespół ze znajomymi - zamiast do kosza wrzucali do torebki i przekazali pod mój adres. A ja, korzystając z tzw. sezonu grzewczego, wysuszyłam je na kaloryferach.

Na dnie wysuszonych skórek klejem silikonowym (na gorąco) przykleiłam knoty.  Aby knoty nie położyły się w skórkach, zabezpieczyłam je wykałaczkami i patyczkami do szaszłyków. Jak klej zastygł same stały już w pozycji pionowej.



Skąd wzięłam knoty? Oto i drugi punkt recyklingowy. Zbierałam resztki świeczek - oczywiście i tutaj zaangażowałam moich przyjaciół. Oprócz kolorowej parafiny są i kawałki knotów.
Ale nie poprzestaję na starych knotach. Używam też bawełnianej włóczki. Ponieważ jest miękka, robię z niej na szydełku łańcuszek - taki jest już sztywny i dobrze się spala.



Resztki świec topię w puszce po kociej karmie na łaźni wodnej, tzn. puszkę wstawiam do garnuszka z wodą i grzeję wodę. Dzięki temu parafina nie przegrzeje się. Jej temperatura topnienia wynosi ok. 60 - 70 st. C.
Aby uzyskać żądany kolor, dodaję rozdrobnioną kredkę woskową.



I zalewam skórki z pomarańczy. I tu znowu knoty zabezpieczam wykałaczkami tak by  znajdowały się mniej więcej na środku powierzchni świecy.



Gdy parafina zastygła, zdjęłam wykałaczki i świeczki były gotowe do zapalenia światełka.



To samo zrobiłam z drugą porcją roztopionych świeczek - tym razem uzyskałam inny kolor.






Tak oto bardzo małymi nakładami finansowymi można zrobić sobie i innym jakąś frajdę.
Życie może być radosne, jak tytuł mojego bloga - wystarczy troszkę fantazji i odwagi, by rzeczy nieużyteczne dały radość tworzenia i uzyskały nowe życie.



POWODZENIA!

poniedziałek, 11 marca 2013

Pisanki odczarowane

i marzenie o wzięciu udziału w dekupażowych warsztatach Oli spełnione :)
A efekt dzisiejszej mojej pracy w GOKiS Kąty Wrocławskie jest taki:



A dlaczego pisanki odczarowane? Ano dlatego, że do tej pory uważałam, iż jajek nie potrafię przyozdobić.
Ale krukowa pani z Pracowni "Siedem kruków" (https://www.facebook.com/SiedemKrukow, http://www.siedemkrukow.pl/sklep/) pokazała mi, że się mylę.
Kazała się zawieźć do gminy, do mojego auta spakowała stos pudeł z materiałami i jeszcze drogę pokazała.
A na miejscu styropianowe jajo wręczyła, słoik białej farby postawiła i kazała malować. A potem z tajnej torebki wyciągnęła stos serwetek i pozwoliła sobie jakąś wybrać.

A ta, którą wybrałam, przed pocięciem tak wyglądała.


I pracujcie zdrowe rączki :)

Kilka dni później, razem z córką, zostałyśmy zaproszone na kolejne warsztaty, w innej wiosce.
I znowu: białe, styropianowe pisanki w rękę, papier ścierny, biała farba a potem wybór serwetki i już tylko zdobienie.



A powstała z takiej oto serwetki.



piątek, 1 marca 2013

Czekając na wiosnę


Nawet koty czekały na wiosnę. Choć oczywiście nikt im nie zabraniał wychodzić do ogródka i biegać po śniegu -


































- to zimą oczywiście więcej czasu spędzały w domowych pieleszach.