Od przedstawicielki starszyzny rodowej dostałam polecenie "zrób mi kolczyki na szydełku".
Zaczęłam się jąkać, że nie umiem, że nie mam wzorów ... ale coraz mniej wytłumaczeń przychodziło mi do głowy.
Nie było dyskusji.
Poszłyśmy do sklepu, a że akurat wtedy modną i dostępną była biżuteria sztuczna - podstawowe materiały zostały zakupione.
Nie pozostawało nic innego jak uruchomić wyobraźnię, wziąć do ręki szydełko i rozpocząć jego taniec z nićmi - ja miałam być choreografem.
To jedne z pierwszych (2004) i jedyne z tego rocznika, zachowane w mojej kolekcji.
Szydełkowe odkrycia tak bardzo mi się podobały, że jak najszybciej chciałam uwiecznić je na zdjęciu.
Tutaj jeszcze bez bigli.
Tworzę nowe i wciąż nowe. I sprawia mi to wiele radości a pomysły się nie kończą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz