Neo, jako bohater matriksa pierwsze 3 lata swojego życia (nie licząc początków z kocią matką) spędził w zamkniętej przestrzeni. Było nią 60 metrowe mieszkanie.
Na wiosnę, jako półroczny kot, pojechał z nami na wieś.
Pierwszego dnia zachłysnął się wolnością i wielką przestrzenią do biegania (dużym ogrodem)
i odkrył, że na świecie są też inne koty!
Opiekunów, czyli nas prawie do rozpaczy doprowadził, znikając na 4 godziny.
Okazało się, że uciął sobie popołudniową drzemkę w miejscu, gdzie sypiali czworonożni tubylcy.
Mało widzieliśmy naszego młodego pupila, wręcz tropiliśmy go, bojąc się, że gdzieś zaginie.
Bieganie po wielkim ogrodzie i próby zaprzyjaźnienia się z innymi kotami wyczerpały kotka dosyć mocno.
Drugiego dnia role zamieniły się. Kot nas śledził. Widocznie uznał, że bezpiecznie jest mieć na oku swoich karmicieli.
Kolejnego, trzeciego miał już w nosie otwartą przestrzeń - potrzebował odpoczynku. Cały dzień spędził w domu, oczywiście na kanapie.
W drodze powrotnej do domu nie straszna mu była podróż autem, bo jak nietrudno się domyślić - spał.
A po powrocie do domu - też spał. Prawie całą dobę.
Aktywność fizyczna i świeże powietrze zmęczyły naszego kiciusia baaaardzo mocno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz