Jednakże następnego dnia odnalazł się nasz stary (nie taki stary, bo trzyletni) pupil Neo. Wrócił po 10 dniowej nieobecności głodny, wychudzony i z wyrwanymi dwoma pazurkami w tylnych łapkach. Obróżkę miał przełożoną przez jedną przednią łapę. To ona, obróżka była powodem tej nieobecności a dla kota z pewnością traumy. Zahaczył nią o coś i nie mógł się wydostać a walcząc o wolność wyrwał pazury.
Nigdy więcej obroży dla kota - stara została wyrzucona do kosza na śmieci!
A leczeniem łapek zajął się weterynarz.
I tak nasz dom, mimo woli gospodarzy, stał się domem dla dwóch kotów :)
Dwu - kocie początki nie były łatwe dla mniejszego. Większy nie zwracał uwagi na małego, odwracał głowę, żeby go nie widzieć. Ale trwało to tylko tydzień, a może aż tydzień?
Nadeszła pora akceptacji.
Mały przestał chodzić za nami. Wolał towarzystwo kogoś bardziej podobnego do siebie.
I zaczęły się kocie zabawy :)
We wszystkich możliwych miejscach, również na stole :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz