Translate

środa, 13 lutego 2013

Przyszły do nas jeże

W okresie letnim nasze koty spędzają noce na zewnątrz, tzn. tam gdzie chcą. Mogą oczywiście spać w domu ale zwykle ok. godz. 20.00 wyruszają na nocne łowy. Czasami rano znajdujemy pod drzwiami myszy. Ale i tak wystawiamy im w ogródku miskę z karmą.
I tak, późnym wieczorem pewnego lata słychać było chrupanie. Pierwsza myśl - kot zgłodniał.
Ale nie był to kot tylko kolczasty jegomość JEŻ.


Pojawił się kolejnego wieczoru i kolejnego ...
W międzyczasie poszukałam informacji na temat tego zwierzątka. I co się okazało? Nie jedzą jabłuszek albo jedzą w ostateczności, gdy nie ma nic innego.

Są wszystkożerne – żywią się ślimakami, dżdżownicami, jajami ptaków, małymi ssakami i płazami, ale głównie owadami. I oczywiście prowadzą nocny tryb życia.

Wkrótce zobaczyliśmy, że przychodzi już nie jeden ale dwa. Jeden, większy był chyba silniejszy i nie dopuszczał drugiego do miski. Odpychał mniejszego od miski - wkładał swój pyszczek pod zwiniętego kolegę/koleżankę i odsuwał 50 cm dalej. Wystawialiśmy więc dwie miski.


Ale na tym nie koniec, pojawił się i trzeci, mniejszy od pozostałych. Być może kocią karmę w naszym ogródku wyczaiła cała jeżowa rodzinka.


Nasze koty oswoiły się z jeżami. Jedne drugim nie przeszkadzały. Słowak, jako bardziej płochliwy kot omijał kolczastego zwierzaka trochę większym łukiem.

Jeż przy misce a kot w budzie
Przyszła jesień. Dzień stawał się krótszy i jeże przychodziły do naszego ogródka coraz wcześniej ale oczywiście po zapadnięciu zmroku. I jadły coraz bardziej łapczywie - w końcu sadełko to ich żelazny zapas na zimę. Jadły i spały, budziły się i znowu jadły i znowu zasypiały.




Przestały się nas bać!

Kolejnego lata czekaliśmy na kolczastych gości. Ciekawiło nas, czy przeżyły poprzednią zimę, czy nie wpadły pod auto. Tak naprawdę chcieliśmy, żeby znowu przyszły.
Przeżyły! I przyszły! Trzy dorosłe jeże!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz