Translate

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Kopertotworzenie

Kolejna okazja, z której gdybym nie skorzystała ....
Nie miałam zamiaru uczestniczyć dzisiaj w warsztatach rękodzieła u przyjaciół. Planowałam zrobić eksperyment z nowym emulgatorem, który leży i czeka od miesiąca. Całkiem nowy krem, lżejszy, bo z mniejszą ilością olejów roślinnych. Myślałam nad składem tegoż kremu ...
Ale dostałam zaproszenie do wspólnego tworzenia kopertówek itp.
Przygotowałam obiecany miód pitny i pojechałam.
Wybrałam papier bardzo konkretny, o najwyrazistszych kolorach.
Dobór koronki, wstążki, jednego kwiatka był prosty. Na koniec dla uzupełnienia dodałam dwa listki oderwane z jakiejś gałązki. Śmiałyśmy się, że nawet bluzkę wybrałam pod kolor kopertówki, bo ta i ta zielona.


Papier wybrany na drugą był większym wyzwaniem. Kolorystyka jednej i drugiej strony bardziej zróżnicowana.
Ale ... rozkręciłam się. Do pierwszej warstwy koronki w kolorze ecru dodałam drugą czerwoną. Dlaczego nie, cóż mi szkodzi być odważną i spróbować wkleić podwójną koronkę?!
Kwiatuszek jasnoniebieski - rewelacja, ale trochę skromnie ... i tak tu pusto.
Hmmm, coś to brakuje.
Jest! Eureka! Przykleję dużo kwiatków, niesymetrycznie, różnej wielkości, w trzech kolorach!
To była taka mała odwaga ale jakżesz mnie ucieszyła.


Wszyscy już wyszli, a ja nie ozdobiłam jeszcze malutkich kopert!
Więc szybko nakleiłam tylko małe, drewniane ozdoby. Może być.


Szkoda tylko, że trzeba kończyć. Chętnie zostałabym kolejnych kilka godzin, by odkryć, że potrafię zrobić jeszcze inną fajną kopertówkę.
Nikomu ich nie dam, tak bardzo mi się podobają i z przyjemnością na nie patrzę.
... no może, jak trzeba będzie dam komuś, kogo bardzo lubię.
... albo dam komuś, kto będzie bardzo smutny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz