Trudno było nie złapać bakcyla robótek ręcznych ale też czytania książek, która tata księgarz ściągał stosami do domu.
Mama, najzwyczajniej w świecie dziergała na drutach i szydełku ubrania, głównie sweterki, których brakowało w ówczesnych sklepach a jeśli nawet były, to możliwości finansowe nie pozwalały na ich zakup.
W ostatnich latach, gdy potrzeba wzbogacenia szaf z ubraniami we własne rękodzieło nie była już tak wielka jak przed 30 - 40 laty, Mama, dla radości tworzenia dziergała ubranka dla wnusiowych lalek.
A co przeszło na dzieci? Oj, wiele przeszło. Dzieci nie pozostają bezczynne.
Również tworzą.
I tak najstarsza z moich Sióstr odważyła się, i brawa Jej za to, na kurs rysunku i malarstwa. Oto, co spod Jej ręki wychodzi. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zła. Mówi, że to kiepskie prace - a ja jestem z Niej dumna, że wzięła pędzel i farby do ręki.
Inna Siostra wyszywa krzyżykami rodzinne zdjęcia. Poniższe było dla mnie niespodzianką.
Ta dziewczynka została wyhaftowana dla mojej córki.
A zaczęło się od zwykłych kartek z życzeniami.
Najmłodsza z moich Sióstr w przerwach między uczeniem matematyki, z kolorowych pasków papieru tworzy fantastyczne bryły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz