Jedno wystarcza mniej więcej na 3 miesiące. Potem szuka następnego a poprzednie wypróbowuje drugi kot, Słowak.
Oczywiście zawsze niezawodne jest łóżko, najlepiej z kołdrą na wierzchu. Sprawdza się w każdej sytuacji, przy każdej temperaturze i pogodzie na zewnątrz.
Ale najbardziej ulubione miejsce to ... my. Nie dość, że ciepło od naszego ciała, to jeszcze są ręce, które głaszczą, głaszczą, głaszczą a jak im się nie chce dalej głaskać to przytulają.
Tylko niestety takie "łóżko" długo nie wytrzymuje pod kocim (choć niewielkim) ciężarem, na dodatek w jednej pozycji. Długo kot nie pośpi a tu trzeba spadać. Ale zawsze można się jeszcze położyć na krześle.
Takie miejsce wybierane jest chętnie w momencie, gdy ktoś przed chwilą z niego wstał.
Albo i na krześle, pod biurkiem.
Po pozycji, w której śpią nasi pupile można rozpoznać jaka była temperatura w momencie zrobienia zdjęcia.
Tutaj dość wysoka. Na kanapie śpi KOTLINA czyli kot - lina.
A gdy na zewnątrz siarczysty mróz? Co wtedy? Oczywiście koci tyłeczek jest przytknięty do ciepłego kaloryfera.
A latem, przy największych upałach jakie miejsce jest najlepsze do kociej drzemki?
Jak nietrudno odgadnąć - cień, do tego ziemia pokryta trawą. Kot w pozycji "biegnę i unoszę w górę ogon, i wentyluję przegrzany tyłeczek".
Dobra jest też deska do prasowania
i każde pudło.
W zbiorze zdjęć zabrakło np. wózka dla lalek, który stał się wózkiem - łóżkiem dla Neo.
Ponadto Neo lubi spać na naszych ubraniach, na półce w szafie lub na oparciu kanapy.
A Słowak szuka miejsca, gdzie może oprzeć o coś swoją głowę, np. pluszaki córki są wygodne jako kocia poduszka.
W tym samym domu my mamy po jednym łóżku a koty?
Koty ... tyle ile pomysłów i zachcianek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz