Nowa generacja wzbogaciła się o inne materiały budulcowe i nowe, srebrne okrycie. I tak np. skrzydła powstawały z połączenia makaronowych kokardek z ryżem.
A na sukienkach pojawiły się kuleczki kaszy jaglanej.
Fleciści długo nie byli samotni.
Dołączyli do nich nowi, turboskrzydlaci i wzbogacili muzyczną zgraję o instrumenty smyczkowe.
Pamiętam cudowne odkrycie - w makaronie, dużej muszli zobaczyłam kontrabas! Natychmiast pomysł zrealizowałam a orkiestra zyskała nowe dźwięki.
Podjęłam też próby stworzenia anielskiego gitarzysty. Może dlatego, że kilka razy sama przymierzałam się do nauki gry na tym instrumencie i jak dotąd nic z tego nie wyszło. A tutaj chociaż stworzyłam swojego gitarzystę.
Po wypiciu wina pozostał korek a mnie, zbieraczce, żal było go wyrzucić. Trochę pogłówkowałam i co w nim zobaczyłam? Bęben. W ten sposób powstał nowy anielski muzyk.
Skoro pojawił się aniołek z bębnem, przybył taki, co grał na talerzach.
A jak zwycięzcą jednej z edycji Mam talent został gość, który grał na akordeonie - musiał powstać anioł z akordeonem w rękach.
Nie mogło zabraknąć śpiewaczki, której spagettiowy mikrofon nieco się połamał.
Orkiestra przez cały miesiąc ustawiana była w różnych miejscach domu i pod okiem córki grała różne melodie a śpiewaczka śpiewała pieśni. Córka miała wyśmienitą zabawę. A ja, skłonna do robienia prezentów z moich rękodzieł, dostałam zakaz zabierania jakiegokolwiek członka zespołu i wysyłania w świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz