Translate

środa, 25 października 2017

Pierwsze kroki w pierniczkach

Od znajomych dostaliśmy pierniczek ul. I tak to się zaczęło ...
Ale pierniczki są w mojej rodzinie tematem, który wywołuje dużo śmiechu.
Cofając się 9 lat - przed Bożym Narodzeniem zrobiłam pierniczki, które do Wielkanocy ani troszkę nie zmiękły.
Wracając do ula - mężowi chyba się spodobał gdyż zapytał mnie czy podobny umiałabym zrobić. Oczywiście, odpowiedziałam, mam zamiar się nauczyć, zapisałam się na warsztaty zdobienia ciasteczek pieczonych z miodem.
Przez niecałe 3 godziny  zdołałam wypróbować lukrowania kilku pierniczków.




Warsztaty te okazały się być jednymi z najtrudniejszych, w jakich brałam udział. Zdobić równie pięknie jak prowadząca Izabela Stasiak Sweet Atelier - stało się moim marzeniem. Do tego znalezienie własnego stylu ... czy nie zamierzam się z motyką na księżyc?

Historię o moich pierniczkach sprzed kilku lat opowiedziałam, co też wywołało lawinę śmiechu 😃
Poprosiłam więc o przepis na miękkie ciasteczka, wykorzystałam jeden z wielu otwartych słoiczków miodu do testowania z naszej Pasieki Smoleckiej i wzięłam się za pierwsze prace z wycinaniem i pieczeniem.



W jednym z pobliskich sklepów trafiłam na zestaw świątecznych foremek.



Pierwsza porcja nie doczekała się lukrowania. Została zjedzona przez nas i naszych znajomych. Ale druga oczekuje na słodkie kołderki.

A w międzyczasie, pod okiem mistrzyni Izy uczyłam się lukrowania.
Pierniczki mnie wciągnęły!


Oby tylko nie zabrakło mi zapału!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz