Translate

niedziela, 6 listopada 2016

Kos, jeśli zwiedzać to z ...

Na wyspie Kos działa polskie biuro turystyczne Kos Adventures
"Jeśli zwiedzać Kos, to z Robertem" - opinie o biurze były bardzo zachęcające, a że lubimy zwiedzać, umówiliśmy się na całodniową przejażdżkę po wyspie, bo ileż można leżakować przy basenie. :)
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Pierwsze wrażenie ze spotkania z Robertem z Kos Adventures - bardzo miły gość.
Na początek wjazd w góry z widokami na położone na wybrzeżu miasta - zapowiadało się na ciekawy dzień.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Położona w górach wioska Zia była pierwszym miejscem krótkiego spaceru. Wszystko mnie tu zachwycało.
foto: Maria Agnieszka

foto: Maria Agnieszka Klimowicz
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Kawiarenka Water mill of Zia ugościła nas pyszną gotowaną kawą i lemoniadą. Na krzesłach spały szczęśliwe koty a po suchym basenie dreptały żółwie.
Ktoś wpadł na pomysł, by do pokazania menu wykorzystać stare drzwi.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Ale przyszło pożegnać się z tym kolorowym miejscem i wyruszyć dalej ...

Do pięknej winnicy z pysznymi winami (z nutkami ziół, suszonej śliwy, czy też nowoopracowanego białego słodkiego). Zwłaszcza to ostatnie robiło furorę wśród gości.
Czy Grecy są leniwi? Z pewnością nie właściciele tej winnicy a przypuszczam, że i wielu innych rodzinnych przedsiębiorstw.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
 Czas winobrania minął ale na krzewach pozostały ślady owoców.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Żegnamy winnicę, jedziemy dalej.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Zaczynamy odwiedzać plaże. Najpierw kamienista, z położoną w pobliżu wysepką i małą cerkiewką. W drodze i podczas postojów nasz przewodnik sypie jak z rękawa opowieściami o danym miejscu, historii, mitach związanych z wyspą Kos.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Dlaczego ta cerkiew taka mała? Proste, nie można było budować wielkiej, więc powstawały małe ale w dużej liczbie, i wszystkie biało niebieskie.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Choć na najpiękniejszą nie dotarliśmy, Robert zawiózł nas do położonej na zachodnim wybrzeżu plaży Kata Beach. Niski stopień ucywilizowania nadawał jej niezaprzeczalnego uroku.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz


foto: Maria Agnieszka Klimowicz

foto: Maria Agnieszka Klimowicz
























Jak pięknie widzieć szczęśliwe dziecko.

foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Ale Kos to nie tylko kawiarenki, cerkiewki, plaże. Kos to miejsce pełne zabytków, a wśród nich pozostałości zakonu Joannitów.
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
foto: Maria Agnieszka Klimowicz
Trochę już zmęczeni i głodni dojechaliśmy do knajpki z miłą obsługą i bardzo smacznym jedzeniem. Wysłuchawszy kolejnych ciekawych opowieści zwiedziliśmy miasto Kos a na zakończenie, o zmroku, zanurzyliśmy się w ciepłych i smrodliwych wodach termy Embros. Cudowny odpoczynek po pełnym wrażeń dniu.
Robert odebrał nas spod hotelu i pod niego odwiózł. W trakcie wycieczki nie narzucał tempa ani czasu delektowania się miejscem, widokiem, posiłkiem.
Do dzisiaj mówimy, że ten dzień był najfajniej spędzonym podczas naszego pobytu na Kosie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz