Przedświąteczne pierniczki wciągnęły mnie ubiegłej jesieni (a może już zimy) bardzo mocno.
Stół wyłożony był świeżo upieczonymi ciasteczkami, ciasteczkami z wylanym lukrem i gotowymi już, z ozdobami. I tak przez wiele dni. Ale sprawiało mi to ogromną radość.
Po raz pierwszy zdecydowałam się na zdobienie dużych choinek i gwiazd.
Ale były też i mniejsze gwiazdy, moje ulubione. Po raz pierwszy gwiazdeczki dostały kropeczki.
Były i domki.
Małe choinki, ludziki.
Bombki.
I nowość - miałam ochotę zacząć tworzyć Mikołaje ale skrzaty wychodziły.
Na koniec zostały mi prostokątne ciastka i lukier biały, zielony oraz czarny. Ostatkiem sił, tuż przed północą 22 grudnia szybkimi machnięciami lukrem wymalowałam zimowe widoczki.
Wykorzystałam do promowania produktów z ula.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz